W powszechnym rozumieniu logopeda to osoba, do której powinniśmy wysłać dziecko, gdy nie wymawia prawidłowo litery „r”. Tak naprawdę jednak logopedia ma znacznie szersze zastosowanie i nie ogranicza się też do pomocy dzieciom – choć większość dorosłych potrzebujących pomocy logopedycznej obawia się (niesłusznie) odwiedzin u logopedy chyba nawet bardziej niż dentysty.
Czym zatem zajmuje się logopedia?
W okresie rozwoju naszej mowy – czyli w szczególności w czasie przedszkolnym i szkolnym – zadaniem logopedii i logopedów jest dbanie o właściwy rozwój prawidłowej mowy – zarówno w sensie gramatyki, fonetyki, jak i pod względem leksykalnym. To właśnie wtedy bowiem stosunkowo najłatwiej jest uzyskać dobre rezultaty. Jeśli jednak nie uda się skutecznie zareagować w okresie dzieciństwa – nie ma co się poddawać, w każdym wieku można osiągnąć imponujące efekty – jeśli tylko się wystarczająco przyłoży. Jeśli bowiem nasza mowa jest już ukształtowana, to możemy ją korygować – zarówno w kontekście doskonalenia mowy jako takiej, jak i usuwania zauważonej wady wymowy.
W pewnych przypadkach (w szczególności przy skomplikowanych problemach zdrowotnych) zadaniem logopedii jest też nauczanie mowy, jeśli została ona utracona, lub jeśli osoba nie miała wcześniej możliwości się jej nauczyć. I jako mowę należy tu rozumieć zarówno kwestię wypowiadania się, jak też i rozumienia wypowiedzi innych. Jak podaje ekspert ze strony Logopeda Łódź – bardzo często problemy logopedyczne wpływają na nasilające się trudności w czytaniu i pisaniu, a zatem znów niezbędna może być pomoc logopedy, nawet jeśli chodzi tu nie o mowę jako taką, ale bardziej o kwestie z nią powiązane.
Jak wygląda wizyta u logopedy?
Jeśli powyższe przekonało nas, że czas odwiedzić gabinet logopedyczny (samemu, albo z naszym dzieckiem), to zapewne zastanawiamy się, jak taka wizyta będzie wyglądać. Na początek warto uspokoić – nie będzie bolało, logopeda pod tym względem znacząco przewyższa dentystę. Na początek zapewne specjalista zapyta, na czym polega problem – a słuchając naszej odpowiedzi, sam będzie też diagnozował zauważone problemy. Dopiero łącząc to, co usłyszy od nas z tym, co usłyszy z naszego głosu sprawi, że będzie można precyzyjnie zidentyfikować problem i zacząć z nim walczyć. A jak będzie ta walka wyglądała – to już zależy od indywidualnego przypadku. Z pewnością nie obędzie się bez ćwiczeń oddechu.
To pewien paradoks, że jedna z najbardziej naturalnych dla człowieka czynności, jaką jest oddychanie, jest wykonywana nieprawidłowo przez tak wielu z nas. Oprócz ćwiczeń oddechowych (które przydadzą się nam też w sporcie) niezbędne mogą być ćwiczenia słuchu – bardzo często bowiem okazuje się, że problemem nie jest nasza mowa, tylko to, jak słyszymy mowę innych. Naśladując nieprawidłowo usłyszane dźwięki, nieświadomie mówimy również nieprawidłowo.
Gdy wspólnie z logopedą ustalimy plan dalszych działań i ćwiczeń, niezbędnych do wykonywania zarówno w gabinecie lekarskim, jak i w domu, to nie pozostanie nam nic innego, jak tylko czekać na wyeliminowanie problemu. Wystarczy, że zrobimy ten pierwszy krok i wybierzemy się do logopedy.
Chcesz więcej treści z tej dziedziny? Zajrzyj na profesjonalny blog logopedyczny. Znajdziesz tam dużą dawkę wiedzy o nauce wymowy.
Uważam, ze logopeda nie jest człowiekiem, który poprawia jakość wymowy. Logopeda to osoba, która umożliwia swojemu pacjentowi komunikować się z drugim człowiekiem w sposób poprawny. Logopeda jest zatem od komunikacji, a nie od wymowy!
Zdania na ten temat są chyba nieco podzielone. Wszystko zależy od pacjenta i od tego z jakim problemem przychodzi do logopedy. Jeden ma problem z artykulacją głoski S, drugi ma problem z jąkaniem, a trzeci jest po udarze i zapomniał „języka w gębie”. Logopeda jest zatem od wszystkiego. Tak czy nie? Oto jest pytanie.
Bardziej zgadzam się z Panem Januszem niż z Panią Jadwigą. Oczywiście bez urazy, wiadomo, że ile ludzi tyle poglądów. Ja mam kontakt z logopedą jeszcze z innych względów. Mianowicie mój 12 letni syn ma zdiagnozowaną niepełnosprawność umysłową w stopniu umiarkowanym, na granicy z znacznym. Logopeda uczy go zarówno komunikacji z drugim człowiekiem (jakość mowy nie jest tutaj jakoś bardzo istotny) jak i czynności samoobsługowych. Tak, żeby jak mnie kiedyś zabraknie, Jaś mógł sobie poradzić w życiu.
Wizyta u logopedy to nic strasznego. Jeśli nastawieni jesteśmy na wyeliminowanie wady to wystarczy tylko włożyć w to trochę wolnego czasu, systematyczności i chęci. Nie wiem jak to jest w przypadku dzieci. Mam 24 lata, do logopedy poszedłem z własnego wyboru. Zajęcia dostosowane do wieku pacjenta, nie jakieś infantylne zabawy (przynajmniej u mnie).
Czytając w Internecie „diagnoza logopedyczna” myślimy sobie „matko, co on mi będzie robił?”. To całkiem śmieszne, z późniejszego punktu widzenia. Diagnoza logopedyczna to po prostu rozmowa. Mój logopeda ma nawet kubek z napisem „Mów jeszcze, właśnie cię diagnozuję”. 🙂 Tak dokładnie jest. Wiadomo, że trzeba otworzyć buzię, pokazać język, wędzidełka, ruchomość warg, stan uzębienia, zgryz. To jednak nie jest nic strasznego.
Pan ze zdjęcia do artykułu chyba na poważnie boi się pójścia do logopedy 😀 Nie ma czego, logopeda nie gryzie!
Ja na pierwszej wizycie logopedycznej z moim dzieckiem w ogóle nie odczułam, że dziecko jest diagnozowane. Logopeda bawił się z nim, zagadywał, wymyślał ciekawe zadania, szalał po podłodze. Dziecko było wesołe i uśmiechnięte, nie bało się kolejnej wizyty.